Co wydarzyło się naprawdę?
Rodzice Reevy i Oscar nigdy nie zostali sobie przedstawieni, spotkali się dopiero na sali sądowej. W programie "Upadek legendy" June Steenkamp wspomina: "Pewnego wieczoru zadzwoniła do mnie zdenerwowana Reeva, mówiąc, że Oscar jedzie jak szalony i że boi się o swoje życie. Poprosiłam ją, by dała mi go do telefonu. To był pierwszy raz kiedy usłyszałam jego głos. Ostrzegłam go, że jeśli skrzywdzi moją córkę, osobiście się z nim policzę. Przeprosił mnie i pożegnał. Później dowiedziałam się od Reevy, że zwolnił i przeprosił za swoje zachowanie".
Dopiero na sali sądowej doszło do pierwszego spotkania June Steenkamp z zabójcą jej córki. Berry na kilka dni przed rozpoczęciem procesu przeszedł ciężki zawał i dostał zakaz pojawiania się w sądzie z obawy przed powtórzeniem ataku wywołanym silnymi nerwami.
W programie Steenkamp wyjawia: "Współczuję Oscarowi. Nie zazdroszczę mu tego, przez co teraz przechodzi, jak się musi męczyć ze świadomością, że toczy się walka o jego życie".