"Seksmisja" – program TV na piątek 03.04.2020
W sierpniu 1991 roku Maks i Albert, dobrowolnie poddają się hibernacji. Budzą się w 2044 r. jako jedyni przedstawiciele rodzaju męskiego, który wyginął.
Juliusz Machulski, reżyser tej kultowej komedii, zdawał sobie sprawę, jak ważny jest odpowiedni dobór aktorów. Na samym początku uznał, że główne role powierzy Olgierdowi Łukaszewiczowi i Janowi Englertowi. Wyperswadował mu to jednak Jerzy Kawalerowicz, który stwierdził, że dwóch przystojniaków w jednym filmie to nigdy nie jest dobry pomysł. Machulski zaczął więc kombinować, ale rozwiązanie przyszło samo, gdy pewnego dnia w samolocie wpadł na Jerzego Stuhra.
- Nagle zrozumiałem, że to on powinien być Maksem. W tym samolocie ciągle o tym myślałem. I w końcu mówię: "Panie Jerzy, ja wiem, że pan gra w poważnych filmach – moralny niepokój – ale mam rolę w takim głupim filmie komediowym o facetach w przyszłości... A on na to: "O Jezu, ja czekam na jakąś komediową rolę! Mam już dosyć tego moralnego niepokoju!" - wspominał w "Malemanie".