Pierwsza miłość
Ewa Gawryluk nigdy nie narzekała na brak powodzenia. Na łódzkiej filmówce uchodziła za jedną z najładniejszych studentek, toteż nic dziwnego, że nie mogła opędzić się od adoratorów.
Piotr Zelt – wysoki, umięśniony przystojniak – szybko stracił dla niej głowę, ale trochę trwało, nim wreszcie zdobył się na odwagę, by zaprosić Gawryluk na randkę. Między młodymi aktorami od razu zaiskrzyło.Wydawało się, że są dla siebie stworzeni – oboje byli ambitni, utalentowani i wspierali się nawzajem w najtrudniejszych chwilach.
– Mieszkaliśmy w wynajmowanych mieszkaniach. Bywało, że w lodówce mieliśmy tylko serek topiony – śmiał się aktor.