Ukochanego nosiła na rękach
Mariola imponowała z kolei Ryszardowi m.in. swoją fizyczną tężyzną, zwłaszcza wtedy, kiedy beztrosko brała go na barana i spacerowała z nim po ogrodzie. Szczena doceniał też fakt, że Mariola kocha go takim, jakim on jest: z jego sztucznymi zębami i wyrokami na koncie. Mimo to uczucie tych dwojga, wbrew wcześniejszym przekonaniom dziewczyny, wcale nie zakończyło się ślubem.
- To nie było to - mówił później przed kamerą "Szczena", dając do zrozumienia, co ostatecznie zniechęciło go do partnerki. - Najpierw trzeba się troszeczkę poznać, a ona po trzech tygodniach mówi, że chce ślub i mieć dzieci - dziwił się Ryszard, który ostatecznie złamał Marioli serce.