Nauczyła się panować nad tremą, ale...
Jak się okazuje, prowadzenie talk-show wcale nie jest łatwym zadaniem, nawet dla tak doświadczonej artystki, jak Katarzyna Pakosińska.
- Mam permanentną tremę, przed każdym publicznym wystąpieniem. Uważam, że wyjście przed ludzi jest czymś absolutnie szalonym i nienaturalnym. Przecież nikt z nas nie ma w naturze obnażania się przed publicznością.
Na szczęście w takich stresowych momentach pomaga mi moja długoletnia praca na scenie. Estrada bardzo uczy kontrolowania lęków, a poza tym ja swoją nieśmiałość unicestwiam zainteresowaniem. Pytam o rzeczy, które mnie naprawdę interesują. To w większości moje własne pytania, dlatego przełamuję wstyd i je zadaję.
Poza tym, gdybym zupełnie zatraciła wstyd, musiałabym chyba pożegnać się pracą. Ośmiela mnie też odkrycie, że mężczyźni chętnie przyjmują zaproszenie na moją kozetkę i zachowują się na niej z dużą swobodą. Są otwarci na dialog. Tej otwartości postaram się nie utracić. Zresztą Piotr Najsztub na moje pytanie - czym kobieta może go uszczęśliwić, odpowiedział, że niezakładaniem masek. I często to od mężczyzn słyszę. Oni nawet za make-upem nie przepadają - wyznała w wywiadzie gospodyni "Pakozetki".