Wciąż tęskni za ukochanym mężem
Cztery miesiące po śmierci Martina na świat przyszedł jego syn. Radość Nataschy i dwójki jej dzieci mieszała się z ogromnym bólem i niezrozumieniem. Aktorka wiedziała jednak, że ma dla kogo żyć i to właśnie dla trójki małych chłopców musi wziąć się w garść. Robiła wszystko, aby zapewnić im - na tyle, na ile było to możliwe - beztroskie dzieciństwo. Rzuciła się w wir pracy i obowiązków. Choć udało jej się ukoić cierpienie, codziennie wraca myślami do ukochanego męża.
- Zawsze marzyliśmy, że kiedy się zestarzejemy, będziemy mieszkać gdzieś w Trzecim Świecie, ucząc dzieci angielskiego oraz szkoląc miejscowych chirurgów. (...) Czuję, że Martin jest wciąż obecny w moim życiu, co mnie zaskakuje i cieszy – wyznała w jednym z wywiadów.