Trudna rozmowa
- Ile to jeszcze będzie trwało? Minęły dwa tygodnie, starczy.
- Przestańcie mnie wszyscy nachodzić. Dajcie mi wreszcie spokój!
- Musisz tam jechać.
- Powiedziałem: wyjdź!
- Hana nie żyje! Gdyby nie wsiadła do tego cholernego samochodu... Dlaczego ona?
- Wiem! Też to przeżywam! Ale twój synek żyje i potrzebuje teraz taty. Musisz po niego jechać. Jeśli ty tego nie zrobisz, ja polecę. Przywiozę go, słyszysz?