Walka o życie
York zdradził, że początkowo zignorował delikatne zmiany na skórze. Jednak powiększająca się opuchlizna wokół oczu zaczęła go niepokoić, zwłaszcza że aktor nigdy nie miał kłopotów z cerą – jest jedną z niewielu osób w branży, które na planie praktycznie nie korzystały z usług makijażysty.
Aktor był u wielu specjalistów, którzy nie byli jednomyślni i podawali rozmaite diagnozy. Zrezygnowany York chciał sobie odpuścić dalszą walkę, jednak w tym momencie jego żona znalazła numer do emerytowanego doktora Roberta Kyle'a, specjalisty od szpiczaka i amyloidozy.
Lekarz od razu postawił właściwą diagnozę i zalecił odpowiednią kurację. To dzięki niemu York mógł rozpocząć właściwą walkę ze śmiertelną chorobą.