Młodzieńczy czar gdzieś prysł
Na początku lipca Arnold Schwarzenegger powrócił triumfalnie na ekrany, wcielając się ponownie w jednego ze swoich najsłynniejszych bohaterów. Aktor założył skórzaną kurtkę "elektronicznego mordercy" w filmie „Terminator: Genisys”, by razem z Sarą Connor i Kylem Reesem stawić czoło Skynetowi.
Wkrótce po ogłoszeniu daty rozpoczęcia zdjęć w mediach zawrzało. Spekulowano na temat obsady, a jedna z najistotniejszych kwestii brzmiała: „Czy na plan powróci *Michael Biehn jako Kyle Reese?”.*
Agent aktora niestety dość szybko zdusił w zarodku plotki o powrocie 59-letniego gwiazdora na plan.
- Nikt się z nim nie kontaktował w tej sprawie – oznajmił.
Dla wielu fanów „Terminatora” to prawdziwy cios. Dla samego Biehna pewnie też, bo choć na brak pracy nie narzeka, ostatnio coraz rzadziej pojawia się w filmach głównego nurtu. Trudno też rozpoznać w nim dawnego, pełnego energii przystojniaka.