Trudna rozmowa z synem
Zduński, choć niechętnie, spełni jej prośbę. Gdy zostaną sami, rzuci cicho:
- Mamo, to są twoje wybory i nie będę ich oceniać, ale jedno mnie w tym martwi. To, że Robert… przez to, że się z nim spotykasz... Nie wiem, ale wydaje mi się, że możesz ściągnąć na siebie i na Basię jakieś kłopoty.