Nie ma wyjścia
Zdesperowany prawnik postanowi w końcu przyznać się do winy i dobrowolnie poddać karze.
- Tu nie ma na co czekać. Nie mogę spać, pracować, nie wytrzymuję tego! Im prędzej zgłoszę się na policję, tym lepiej!
Jednak Kinga kolejny raz męża powstrzyma.
- Proszę cię, Piotruś, trzeba być dobrej myśli... Może coś się zmieni, może coś się wydarzy?