Widzi, że coś jest nie tak
Łagoda pośle Marii ciepły uśmiech i po chwili doda z troską w głosie:
- Powinnaś odstawić w diabły te wszystkie prochy... Cholernie się o ciebie martwię, siostra.
A w oczach Rogowskiej nagle znów pojawi się smutek:
- Michał, ja już naprawdę wyszłam z depresji. Tylko nadal nie potrafię odciąć się od tego raz a dobrze. Wiesz, to tak, jakbyś złamał nogę... Zdejmują ci gips, a ty nadal boisz się chodzić bez kuli i nadal szukasz wsparcia.