Chłodna kalkulacja?
Jeszcze kilka miesięcy temu pogrążona w żałobie po stracie swojego ukochanego, który planował jej się oświadczyć, teraz wydaje się już o nim nie pamiętać. Co więcej, ostatnie jej zachowania świadczą, że chce przestać być kojarzona z dojmującym przygnębieniem i zacząć przypominać dawną siebie - emanującą lekko zahaczającym o wyuzdanie seksapilem młodą kobietę.
Problem w tym, że Lea Michele wciąż nie wie, kiedy powiedzieć dość. Przykładem niech będzie niedawna premiera filmu dla dzieci („Czarnoksiężnik z Oz: Powrót Dorotki”)
, na którą wybrała się w tak wyzywającym stroju, że zaszokowała nie tylko rodziców, ale też zgromadzonych wokół czerwonego dywanu dziennikarzy.
Bez stanika, w sukience z ogromnym dekoltem o mały włos nie zaliczyła sporej wpadki. Ale wszystko to zdaje się być tylko chłodną, cyniczną kalkulacją…
Michele stałą się sławna dzięki roli Rachel w młodzieżowym i bardzo grzecznym serialu "Glee". Ostatnio pojawiły się jednak plotki, że również i z tą rolą nie chce być już dłużej identyfikowana, przymierzając się do występu w innym show - "American Horror Story", którego twórcą jest jeden z pomysłodawców "Glee". Wiele wskazuje więc na to, że będziemy świadkami niemałej przemiany pięknej 28-latki.