Rodzina Kardashian
Scott, Rob Junior, Robert, Bruce, Lamar i wreszcie Kanye, który obecnie jest od kilku dni hospitalizowany, to jedynie najbrutalniejsze ofiary nazwiska Kardashian. Można by wymienić także koszykarza, Krisa Humphriesa, który przez 72 dni był mężem Kim, co - jak sam twierdzi - wystarczyło, by zniszczyć mu życie, stać się ofiarą kilku niepochlebnych tekstów piosenek Kanye Westa i stracić kilka milionów na utrzymywanie ukochanej. Również aktualny partner Kylie - Tyga (ojciec dziecka narzeczonej Roba - Blac Chyny) twierdzi, że związek z celebrytką zniszczył mu karierę, bo na stałe przylgnęła do niego łatka "tego gościa obok Kylie". Ponoć nikt przez to nie traktuje go serio jako muzyka - czemu trudno się dziwić.
Mówi się, że żaden facet, który zdecydował się połączyć swoje losy z Kardashiankami, nie wyszedł z tego bez szwanku. Bez względu na to, czy ktoś wierzy w "klątwę" rodu, czy nie, trudno nie przyznać racji tym, którzy odradzają wiązanie się z tą rodziną. Z jednej strony - sława i pieniądze, z drugiej - liczne nieszczęścia i rozdrapywanie ran na świeczniku. Media za oceanem już wskazały Kanye jako kolejna ofiarę - niegdyś szanowany muzyk, raper i producent, wschodząca gwiazda mody i milioner, dziś bankrut, krytykowany przez branżę muzyczną i modową, ostatecznie człowiek z problemami psychicznymi i poddany leczeniu, które również zapewne stanie się dużym wątkiem w kolejnym sezonie "Rodziny Kardashianów". Czy ktoś jeszcze odważy się zbliżyć do wpływowej familii? Czas pokaże. Jedno jest pewne - warto, by miał mocne nerwy i dobre ubezpieczenie.