Wstrząsające wspomnienie
- Pojechałam po mamę do Stanów, wracałyśmy razem. Mama czuła się dobrze, była osłabiona, ale nic nie wskazywało, że... Mieliśmy międzylądowanie w Berlinie. Na lotnisku zażartowała, że może wyskoczymy na miasto. Chciała koniecznie kupić jakieś podarunki dla ojca i Pawełka... To znaczy chciała, żebym ja kupiła, no bo ona wiesz, transport medyczny, na łóżku... Ale wyglądało, że jest z nią lepiej. Lekarze powiedzieli - zator płucny... Mama długo leżała, powstał gdzieś skrzep... Tuż przed lądowaniem w Warszawie poczuła się źle. Zaczęła mdleć, trzymałam jej głowę na kolanach... Zdążyła tylko powiedzieć, że kocha nas bardzo... Straciła przytomność... - wyjawia Lubiczówna.