Doszło do ostrej wymiany argumentów
- Dlaczego pan przedstawił to nagranie mediom? - zapytała Kolenda-Zaleska.
- To nagranie należało do mediów. Rejestrator należał do ''Super Expressu'' - odpowiedział Rutkowski.
- Poszedł pan na układ z tabloidem, by wykonać publiczny lincz na tej kobiecie - podsumowała coraz bardziej zdenerwowana prowadząca.
- Poszedłem na układ z pani stacją. Ona jako pierwsza wyemitowała ten film - odparował atak Rutkowski.
Potem dyskusja przybrała jeszcze ostrzejszy ton:
- Pan nie miał na myśli dobra tej kobiety - zaczęła Kolenda-Zaleska.
- A jakie można mieć dobro dla kobiety, która popełniła zabójstwo albo spowodowała nieumyślną śmierć dziecka?
- Ona jest dalej kobietą, ona jest dalej człowiekiem, a pan ją wykorzystał, to był lincz.
- Oszukała setki ludzi, pociągnęła za sobą koszty ogromne poszukiwań dziecka.
- Dlatego trzeba ją publicznie napiętnować?
- Czy ona została publicznie napiętnowana? Czy ona została w jakiś sposób zmuszona do tego, by powiedziała prawdę?
- Przecież to jest nieetyczne. To ona nie ma już godności, ma pan dziwne pojęcie człowieczeństwa.
- Pani posuwa się za daleko.
- Ja myślę, że to pan posuwa się za daleko...
- Następna kwestia etyczna, czy wolno stosować szantaż. Ja się zgadzam z panem inspektorem, pan ją rozwalił psychiczne. Pan teraz ją oskarża, mówi o niej jak o zabójczyni. Najbardziej obrzydliwe w pana zachowaniu jest to, że pan się kreuje na bohatera, na pewno pan nie jest bohaterem.
- Tak jak i pani nie jest bohaterką.
- Ja się wcale nie uważam za bohaterkę. Te okularki...
- Pani stosunek i zachowanie jest bardzo impertynenckie.
- Bo mi bardzo żal tej kobiety.
- To proszę teraz wystosować apel, pojechać do Sosnowca i pomóc jej w więzieniu.