''Tak to zawsze dzieje się tyranom''
Booth, który nigdy nie krył swojej sympatii dla konfederatów, w 1864 roku dołączył do grupy mającej porwać prezydenta, aby w ten sposób zmusić rząd do uwolnienia przetrzymywanych w więzieniu jeńców w szarych mundurach.
Ustalono, że porwanie nastąpi 17 marca 1865 roku i choć początkowo nikt ze spiskowców nie planował targnąć się na życie polityka, w głowie Bootha ponoć już wtedy zaczęła kiełkować myśl, że trzeba podjąć bardziej drastyczne środki.
Plan porwania nie powiódł się, wojska konfederatów poniosły klęskę, co sprawiło, że Booth wpadł w dziką furię, owładnięty rządzą mordu.
14 kwietnia 1865 roku wszedł niepostrzeżenie do loży prezydenckiej w Teatrze Forda i strzelił Lincolnowi w tył głowy. Potem rzucił się do ucieczki, krzycząc:
- Tak to zawsze dzieje się tyranom!