Niespodziewane zwycięstwo
Ku zaskoczeniu Szczepkowskiej wywiad pozostał nienaruszony. Reakcje ludzi, jakie spotkały ją po emisji tego wydania "Dziennika", aktorka opisała w książce.
- Dochodzę do swojego osiedla. We wszystkich prawie oknach pali się światło. Wchodzę do mieszkania. Cała podłoga w kwiatach. Następnego dnia od rana rozdzwonił się telefon. Wszyscy dzwonili z gratulacjami. Sąsiedzi przynosili kwiaty, dziękowali. Na bramie Uniwersytetu Warszawskiego zawisł transparent z napisem "Joanna Szczepkowska niech żyje!" - czytamy w książce aktorki zatytułowanej po prostu "4 czerwca".
KŻ/AOS