Bożena Janicka: Po prostu Kloss
Tyle w tym filmie atrakcji, że mogłoby się obejść bez najbardziej wątpliwej – dwóch panien.
Jedna w makijażu jak do zdjęcia na okładkę, w sukni jak na bal (nawet Kloss się zdziwił), druga w sukience z białym kołnierzykiem, ale też gotowa ją zdjąć, Kloss ją ledwie powstrzymał.
Owszem, Bond miał zawsze dziewczynę Bonda, Kloss ze „Stawki większej niż życie” miewał ich więcej, ale żaden z nich nie czekał w oblężonym Königsbergu na wejście wojsk sowieckich.
Pokusa sparodiowania kiczu, której uległy zresztą obie aktorki jest zawsze niebezpieczna, bo grozi ześlizgnięciem się w prawdziwy kicz.
Doczepienie tych wątpliwych atrakcji do scen wojennych było, jak powiedziałby prawnik, działaniem na szkodę firmy.