Po ludzku mu przykro
Nietrudno sobie wyobrazić, jaka musi panować atmosfera w Powszechnym, skoro czołowy aktor tamtejszego zespołu postanowił się poddać i dla świętego spokoju jednak ustąpić.
- Odchodzę z teatru. To jest moja decyzja. Nie chcę być uciążliwy, przeszkadzać w planach ekonomicznych, finansowych* - powiedział w rozmowie z _Super Expressem_ Franciszek Pieczka, zapowiadając przy okazji, że być może będzie występował, jak sam to ujął, jako *"wolny strzelec".
Wielki aktor nie żywi urazy, choć mógłby przecież unieść się dumą. Z powodu całego zamieszania jest mu po ludzku smutno.
- Mimo wszystko jest mi trochę przykro, bo coś zrobiłem dla tego teatru. Przykro mi, że teatry traktowane są jak fabryki, jak zakład oczyszczania miasta - dodał aktor.
Chyba trudno o bardziej trafne, a zarazem gorzkie i przygnębiające porównanie… (gk/mn)