Na przekór krytykom
Podobno gdy Glenn Close, ulubienica Akademii Filmowej, mająca już na koncie spore sukcesy zawodowe, zapragnęła ubiegać się o rolę w „Fatalnym zauroczeniu”, producenci poprosili jej agenta, żeby zniechęcił aktorkę do przesłuchania, gdyż w najmniejszym nawet stopniu nie nadaje się do roli Alex Forrest.
Jakże Close musiała później triumfować, gdy za swój występ otrzymała nominację do Oscara (statuetkę sprzątnęła jej sprzed nosa dość niespodziewanie... Cher za „Wpływ księżyca”).