Miał być lekarzem
- Moja mama błagała mnie, bym został lekarzem. A ja po dwóch latach studiowania medycyny zrezygnowałem, bo ciągle poszukiwałem czegoś innego - wspominał po latach.
To nie medycyna była mu w głowie. Rodzinne tradycje pchnęły go w stronę zupełnie innego zawodu. Matka i ciotka śpiewały w Operze Wrocławskiej, a dziadek pisał wiersze i malował. Nic dziwnego, że także Zakrzeński znalazł w sobie artystyczną duszę. Postanowił więc złożyć papiery na studia aktorskie w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie.