Koniec z Janem Pawłem II
Poznajcie film "Habemus Papam – mamy papieża” oczami naszego recenzenta – Piotra Plucińskiego, który po festiwalu w Cannes postanowił opowiedzieć o swoich przeżyciach.
Wbrew pozorom, nie jest to film o papieżu. To film o starszym, zmęczonym mężczyźnie, którego papieżem przypadkowo wybrano. Historia opowiedziana w „Habemus Papam” jest oczywiście nieprawdziwa, ale jednocześnie bardziej autentyczna od wszystkich przepełnionych patosem biografii Jana Pawła II razem wziętych.
Nasze (przeważnie, bo Włosi i Amerykanie też się na kilka porwali) sztampowe produkcje bardzo często uczłowieczały Karola Wojtyłę już w samym tytule (ot, choćby „Karol – papież, który pozostał człowiekiem”), by na ekranie uczynić z jego postaci zręczny, tekturowy slogan.
Katolicki zaścianek dostał pięknie opakowany banał: ot, nie lękajcie się, wierni, bo za zdobną szatą i boskim majestatem stoi człowiek taki, jak wy wszyscy. Ale czy na pewno?
Znamienne, iż żadna z papieskich hagiografii nie poddaje w wątpliwość powołania Jana Pawła II, sugerując coś wręcz przeciwnego – papież człowiekowi nierówny, wypełniać wolę bożą musi.