Z powrotu nici
Wielkim powrotem na szczyt mogła okazać się dla Lamberta rola w kolejnej części "Mortal Kombat", którą planowano na 2010 rok. Niestety, nigdy nie przystąpiono do jej realizacji, a z wielkich planów widzom ostał się emitowany w internecie serial, w którym Lamberta zabrakło.
Były gwiazdor pojawił co prawda w popularnej telewizyjnej produkcji - "NCIS: Los Angeles" - lecz był to zaledwie jednoodcinkowy epizod. Podobnie sprawa miała się z drugą częścią "Ghost Ridera" (Czytaj naszą recenzję), gdzie Christopher Lambert musiał zadowolić się drugoplanową rolę mnicha Methodiusa.
Wszystko wskazuje na to, że legenda kina lat 80. nie ma tyle szczęścia co faktycznie nieśmiertelne "dziadki" z "Niezniszczalnych". Kto wie, może gdyby nowojorski Francuz pojawił się u boku Schwarzeneggera i Stallone'a, jego kariera wskoczyłaby na długo nieużywany, piąty bieg. Czy jest na to szansa? Oceńcie sami. (mf/gk)