Taki widok był kiedyś rzadkością
Marilyn Manson to jeden z największych prowokatorów wśród muzyków ostatnich lat. Ile jego wcieleń tyle kontrowersji. Szokujące zachowanie, mocny, krzykliwy makijaż i różnokolorowe tęczówki oczu – to jego znaki rozpoznawcze.
Bywał już androgeniczną lalką, upiorem, sceptycy nazywali go nawet wcielonym diabłem. Coraz to nowymi szokującymi stylizacjami jednocześnie zachwycał fanów i drażnił przeciwników.
Niegdyś swój trupi wizerunek prezentował nie tylko na scenie, ale i w życiu codziennym. Gdziekolwiek się pojawiał, zawsze występował w pełnym makijażu. Jego metamorfozy doprowadziły do tego, że największym zaskoczeniem jest… jego widok bez make-upu.
Jednych zaskakuje to, że w końcu mogą zobaczyć, jak muzyk wygląda naprawdę, innych – fakt, że nie jest już tak młody niż mogłoby się wydawać. Obecnie Mansona poza sceną można coraz częściej zobaczyć bez nadmiaru pudru i tuszu. Niech jednak ten fakt nikogo nie zmyli. To, że "ostry" wizerunek pozostawił na scenie nie oznacza, że radykalnie złagodniał. Wciąż umie pokazać "rockandrollowy charakterek", czego przykładem są jego występy jako aktora w takich serialach jak "Californication" czy "Synowie anarchii".
Mielibyście problem z rozpoznaniem go bez makijażu?