"Czy chcą mnie zabić?"
Wkrótce potem Britney Spears została ubezwłasnowolniona prawnie przez własnego ojca i menedżera. Nie mogła dysponować swoim majątkiem, korzystać swobodnie z telefonu i internetu, prowadzić samochodu. Kontrolowano każdy aspekt jej życia, także ten najbardziej intymny. Zmuszono ją do założenia wkładki domacicznej, żeby nie zaszła w ciążę. Jej ojciec Jamie jasno wyłożył istotę sprawy.
"'Teraz to ja jestem Britney Spears. To ja dyktuję warunki" - cytowała go we wspomnieniach.
Artystka nie ma wątpliwości, że jej niewolnictwo służyło tylko jednemu: "Chodziło o skok na moją kasę". W 2019 r., kiedy artysta odmówiła kontynuowania koncertów, została umieszczona w zakładzie zamkniętym, gdzie podawano jej lit.
"Działał jak narkotyk, którego nie chciałam ani nie potrzebowałam, a który sprawia, że stajesz się niezwykle powolna i ospała. Czasami nie wiedziałam, gdzie jestem, a nawet kim jestem. [...] Zaczęłam się zastanawiać, czy chcą mnie zabić" - zwierzyła się w autobiografii.