Fanatyk czy patriota?
Kazimierz Kutz powiedział kiedyś, że gdyby rozpisać konkurs na najbardziej nielubianą postać w środowisku filmowym, to reżyser „Hubala” wygrałby w cuglach. Od wielu lat Bohdan Poręba przebywa poza krwiobiegiem polskiej kultury. Dla jednych patriota i artysta wyklęty, dla innych fanatyk, antysemita, piewca narodowego komunizmu, a przede wszystkim symbol tego, co najgorsze w polskiej polityce powojennej.
O tym jak silne emocje budziła w środowisku osoba Poręby niech świadczy fakt, że Stanisław Bareja wielokrotnie kpił z niego w swoich filmach. Koledzy nigdy nie wybaczyli mu koneksji z PRL-owską władzą i przynależności do niesławnego Zjednoczenia Narodowego „Grunwald”, szkalującego opozycję demokratyczną i tropiącego „syjonistyczne spiski”.
Do historii przeszło również jego spotkanie z Andrzejem Czeczotem. Kiedy reżyser odmówił podania mu ręki, karykaturzysta odpowiedział: „I słusznie, panie Poręba, bo pan jest ch*m, a ch*j rąk nie posiada”…**