Zerwie w końcu z serialowym wizerunkiem?
Joanna Moro zyskała ogromną popularność dzięki roli Anny German w serialu „Anna German. Tajemnica Białego Anioła”. Na fali sukcesu produkcji TVP wystąpiła na tegorocznym festiwalu w Opolu, wykonując jedną z piosenek German.
Nikt się nie spodziewał, że koncert w jej wykonaniu okaże się totalną klapą i porażką. Widzowie w amfiteatrze i przed telewizorami przecierali oczy ze zdumienia. Moro przeraźliwie fałszowała. Niedługo później spadła na nią miażdżąca krytyka.
Mimo festiwalowej wpadki, Polacy nadal widzieli w niej następczynię Anny German. Zaszufladkowano ją. Joanna na dobre stała się symbolem „aktorki jednej roli”.
Chcąc zerwać z tym negatywnym wizerunkiem i zatrzeć po sobie złe wrażenie, Moro postanowiła podbić rosyjski rynek filmowy. To był strzał w dziesiątkę. Od razu otrzymała propozycję zagrania w serialu „Talianka”. Aktorka długo zastanawiała się, czy przyjąć rolę. Decyzja po części była uzależniona od jej męża i malutkich dzieci. Wyjazd wiązałby się z kilkumiesięczną rozłąką i tęsknotą. W końcu jednak zgodziła się i wyjechała za wschodnią granicę na plan serialu.
I tak oto w nowej produkcji wcieli się w postać włoskiej temperamentnej tancerki. Aby jej bohaterka stała się dla widza bardziej wiarygodna, aktorka ścięła włosy i przefarbowała je na ciemny kolor. Założyła również brązowe soczewki. Nowy wygląd dodaje Moro lat i sprawia, że gwiazda wygląda dużo poważniej. Do twarzy jej w nowym kolorze?