Woda sodowa nie uderzyła jej do głowy
Choć niejedna młoda dziewczyna mogłaby zachłysnąć się nagłą popularnością i uznaniem branży, Megan ten problem nie dotyczył. Doskonale zdawała sobie sprawę, że sława, którą zdobyła, może szybko przeminąć. Co ciekawe, starała się również zrozumieć historię swojej filmowej bohaterki, a nie jedynie odtworzyć to, co zapisane zostało w scenariuszu.
- Zawsze kochałam historyczne sztuki. Staraliśmy się gloryfikować przeszłość, bo wydaje się taka niewinna i cudowna. Ale w "Ani z Zielonego Wzgórza" była też druga strona medalu - bycie kobietą w tych czasach było niezwykle trudne. Z jednej strony cieszyliśmy się, że możemy przedstawić przeszłość, a z drugiej wiedzieliśmy, że te czasy miały cenę, za która trzeba było słono zapłacić - wyznała.