Na pewno dobra decyzja?
Początkowo babcia aktorki, z zawodu stomatolog, liczyła, że wnuczka przejmie jej gabinet.
- Miesiącami wkuwałam więc biologię, chemię i fizykę, ale żeby nie zwariować, chodziłam też na kursy dobrej wymowy, które prowadził śp. prof. Aleksander Benczak ze szkoły filmowej. To on namówił mnie, żebym zdawała do Filmówki. Dostałam się i na Uniwersytet Medyczny, i na aktorstwo - wspominała Więdłocha w rozmowie z Beatą Biały.
I choć decyzja o poświęceniu się aktorstwu wywołała w rodzinie Agnieszki niemały szok – zawód kojarzył się z „rozpustą” – to szybko bliscy zaczęli jej kibicować.
Niemniej w jednym z wywiadów Agnieszka przyznała, że nieraz żałuje tamtego wyboru – wszak dentysta nigdy nie będzie narzekał na brak pracy, a aktor może wypaść z obiegu z dnia na dzień.