"Agent - Gwiazdy": koniec męskiego sojuszu. Peja odpadł z programu
W dziesiątym odcinku atmosfera zagęściła się jeszcze bardziej niż dotychczas. Grupowe zadania zamiast scalić ekipę, to ją podzieliły i zaogniły osobiste konflikty. Ostatecznie z show odpadł najbarwniejszy uczestnik.
Na Bali zostało już tylko 6 osób. Musieli się podzielić na intelektualistów i siłaczy. Siłacze musieli przenieść w wyznaczone miejsce banię ważącą tonę. Intelektualiści musieli wybrać niebieskie koraliki z ryżu, a każda z grup musiała sprytnie wywiązać się z zadania, a miała na nie 40 min. - Chciałam być w grupie z Tomkiem i Michałem, oni ostatnio bardzo się angażują, chciałam podejrzeć ich grę – mówiła Karolina. Niezdecydowany Peja natomiast znów był gwiazdą odcinka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Szybko jednak wyszło na jaw, że podejrzliwość wcale im się nie opłaciła. Nie pomogło też wymyślanie kolejnych patentów na oddzielenie czy elektryzowanie ryżu, bo… nie wyrobili się w czasie. Michał, który prawie na starcie się poddał, wzbudził podejrzliwość grupy. Tomek i Karolina byli przekonani, że Michał jest agentem i robi wszystko, by ich pogrążyć. - Michała podejrzewam od dłuższego czasu. To, że łączy nas mocny, męski sojusz , nie znaczy, że nie może być agentem – mówił Tomek. - Zamiast pracą zajęli się sprzeczkami, co nie umknęło uwadze Rusin. - Trzeba było podzielić ryż na trzy części i po prostu go wybierać, Michał – rzuciła kąśliwie.
Tymczasem Ilona, Piotr i Peja… postawili na współpracę. Początkowo nie było łatwo, nie szło im ani przepychanie beczki, ani przesuwanie jej na cienkich balach. Dopiero potem wpadli na pomysł, by ją opróżnić i przenieść. Gdy się udało, ponownie ją napełnili. Zadanie wykonane, ale po co wlewaliście wodę? Mieliście przenieść beczkę – stwierdziła przewrotnie Rusin.
To jednak nie wszystko. Uczestników czekała znów siłownia, ale… umysłowa. Musieli rozwiązać wielkie sudoku. Tym razem, choć łamigłówkę mieli rozwiązać wspólnie, cyfry wpisywali indywidualnie. Gdy rozwiązania szukało 6 osób, zaczęły się schody. Uczestnicy gubili się w propozycjach i poprawkach. Najlepszy w zadaniu okazał się Tomek, który ma wykształcenie techniczne. – Fajnie grał Tomek, chciał na spokojnie, na chłodno, a i tak go poniosło – twierdził Peja, który podkręcał emocje i wprowadzał pośpiech w grupie. Podejrzenie o agenta padło na Michała, który robił najwięcej błędów. Stawka była wysoka, bo za każdą poprawnie wypełnioną cyfrę mogli otrzymać 200 zł, a niektóre pola były premiowane jokerem. Ostatecznie choć w ekipie panował chaos, poszło im nieźle i zarobili 7400 zł. Nagroda na osłodę była spora, ale nie załagodziła narastających konfliktów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Gdy uczestnicy pojawili się przy zabytkowej świątyni hinduistycznej, czekało ich nie lada wyzwanie. Musieli zrobić sobie wspólne zdjęcie, ale w kadrze nie mogło być ani jednego turysty. Sęk w tym, że turystów były setki, a wśród nich byli też mnisi, których nie mogli wyprosić. To była walka z wiatrakami, a mieli na nią tylko… 15 min. Nie wszystkim spacerującym się to podobało i podczas gdy Peja próbował spokojnie wytłumaczyć sytuację, Piotr zaczął na wszystkich mocno krzyczeć, utrudniając wykonanie zadania. – Postanowiliśmy, że to robimy miło z uśmiechem, ale są granice, jeśli zaczyna się agresja, wszystko zaczyna się sypać - komentowała Karolina.
Ostatecznie do zwycięstwa było blisko, ale dobiegającego Michała zasłonił Piotr. Ten z kolei broniąc się, że nie wszystko widział zaczął krzyczeć na Tomka, że za szybko ustawił się do zdjęcia, a Michał za późno dobiegł. Spór tylko się zaogniła i było wiadomo, że nie tylko nie zarobili pieniędzy, to był to koniec męskiego sojuszu. – To był sabotaż idealny – dogryzał zawiedziony Michał.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Tymczasem, ku zaskoczeniu wszystkich po testach odpadł... Peja. - Mój czas minął - rzucił nostalgicznie, gdy reszta ekipy nie dowierzała Rusin. Niestety, reguły gry były jasne i Ryszard musiał opuścić program. - Pieniądze przekazuję Tomkowi - dodał i pożegnał się z przyjaciółmi. Równie zaskoczeni co uczestnicy byli widzowie i nie kryją swojego niezadowolenia w sieci. A wy co sądzicie o takim obrocie spraw? Oglądaliście odcinek?
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter