Po sukcesie przyszły gorsze dni
Cieślak nie żałuje dziś, że wcielił się w serialowego porucznika. Ta rola na zawsze odmieniła jego życie. I chociaż zapewne wciąż będzie kojarzony jedynie z Borewiczem, jak przyznał we "Wprost", w rzeczywistości wiele dzieli go z granym przez siebie bohaterem.
- Ten facet, który tam biega po ekranie, taki z błyskiem i niuchem policyjnym, to nie jestem ja.