Iza Miko straciła ukochanego psa Keanu. Przez kilka tygodni jeździła z nim po szpitalach, była świadkiem jego niewymownych cierpień. Kiedy żadne leki nie pomagały, zdecydowała się zabrać go do domu. "Odszedł bardzo spokojnie otoczony moją miłością i Bożym Światłem, już bez bólu" - wyznała aktorka.