Ten moment musiał w "M jak miłość" w końcu nadejść. Po śmierci aktora Macieja Damięckiego produkcja pożegnała również bohatera, w którego się wcielał, czyli księdza Władysława. Widzowie nie zobaczyli jednak pogrzebu ani tłumów. To była kameralna scena mistrzowsko zagrana przez Teresę Lipowską. Fani serialu nie mają wątpliwości, że łzy w jej oczach były prawdziwe.