Wyjaśnijmy sobie jedno - Janice Dickinson piękną kobietą kiedyś była, ale skutecznie oszpeciła się zgubnym zamiłowaniem do operacji plastycznych oraz opalania. Dziś odcina kupony od dawnej kariery i co rusz pojawia się na różnego rodzaju imprezach. Tym razem uświetniła finał kolejnego sezonu amerykańskiego "Idola" i można powiedzieć, że stała się niemal takim samym wydarzeniem, co zwycięzca programu. Niestety, nie w pozytywnym znaczeniu, bowiem 57-letnia Janice Dickinson, przybyła na imprezę w bardzo krótkiej mini, która przypomniała nam, że gwiazda najlepsze czasy ma już dawno za sobą, a zmęczona rygorystycznymi dietami, używkami, od których modelka nigdy nie stroniła oraz słońcem skóra ud, po prostu "zjeżdża" jej na kolana. Pozostaje nam tylko przytoczyć powiedzonko dziadka jednej z naszych redaktorek: Starość nie radość, śmierć nie wesele.