Prezenterka modli się. Płacze, bo jej mąż jest w ciężkim stanie. Wszystko przez COVID-19

Kate Garraway, gwiazda "Good Morning Britain", pojawiła się w nowym programie BBC. Na planie załamała się. Nie dała rady spokojnie opowiedzieć o chorobie męża. Derek od ponad roku walczy z powikłaniami po przejściu COVID-19. Choć zakaził się już półtora roku temu, nadal nie jest zdrowy. Najpierw spędził rok w szpitalu, a od pół roku jest leczony w warunkach domowych.

Dla mężczyzny COVID-19 oznaczał o wiele więcej niż tylko kaszel i podwyższoną temperaturę. Derek doznał zapalenia mózgu i uszkodzenia płuc, nerek, serca i wątroby. Obecnie wymaga całodobowej opieki. Nie jest też w stanie komunikować się tak jak wcześniej.

W programie Kate odwiedziła kościół i opowiedziała o męce męża. I swojej. Powiedziała, że ​​nie była w kościele "odkąd Derek zachorował", później polały się łzy. Gwiazda telewizji załamała się. Postanowiła więc poświęcić chwilę na modlitwę.

- Kiedyś chodziliśmy regularnie - mówiła. - Derek jest wierzący, ale dawno nie byliśmy w kościele. Wydaje się, że jest tu niesamowite poczucie spokoju. To sprawia, że ​​czuję się pełna emocji. Pomodlę się tutaj - stwierdziła.

- Myślę, że w modlitwie jest coś bardzo potężnego - powiedziała. - Obojętnie jaką formę przybierze dla ciebie. Dla mnie klasyczna modlitwa "Wierzę w Boga" jest bardzo szczególna. Prawdopodobnie możesz zgadnąć, o co się modlę.

Garraway dodała, że jej mąż jest w bardzo złym stanie, nie kontaktuje, śpi nawet 20 godzin na dobę. Lekarze twierdzą, że jest szansa na poprawę jego stanu, ale nie wiadomo, ile trzeba będzie na nią czekać.

Na swoim instagramowym profilu Kate stwierdziła, że nagranie programu było wyjątkowym czasem tylko dla niej - bez męża i dzieci.

54-letnia dziennikarka historię choroby męża opowiedziała w dokumencie "Finding Derek". Małżonkowie są razem od 16 lat. Wychowują dwoje dzieci.