Trwa ładowanie...

Prawdziwą męską przyjaźń zepsuła... kobieta? Pyrkosz nigdy jej tego nie wybaczył

Grali zbójników i zacho­wywali się podobnie do swoich bohaterów. Pili na umór, romansowali z dziewczynami, nie stronili od bijatyk. Ekipa serialu "Janosik" była znana w lokalach na Podha­lu - od Zakopanego po Nowy Targ. A właściciele kwater, w których mieszkali filmowcy, zbierali puste butelki, odnosili do punktów sku­pu i zarabiali na tym niemal tyle, co na noclegach artystów. Jednak "herszt bandy" był inny niż wszyscy.

Pyrkosz i Perepeczko zagrali legendarnych rozbójników w serialu "Janosik"Pyrkosz i Perepeczko zagrali legendarnych rozbójników w serialu "Janosik"Źródło: filmpolski
d2tccmu
d2tccmu

Aktor Jerzy Cnota, który miał wtedy imieniny, wspomina pewną bójkę: "Bogusz, który się opił, awanturował się i dostał po ryju. Nie wiem od ko­go, może od takich dwóch cicho­ ciemnych, co chcieli go oskubać, a może od bokserów, którzy też mieli bankiet".

Bogusz Bilewski, serialowy Kwiczoł, nie miał szczęścia przy tej produkcji, bo trafił ze skręconą nogą do szpita­la. Konieczna była operacja. We­dle jednej wersji, kontuzja powsta­ła podczas kręcenia sceny bójki, wedle innych - że podczas prawdzi­wej bójki po pracy.

Jak ogień z wodą

Jednym z przywódców zaba­wowej ekipy był Witold Pyrkosz. Jak sam wspominał, dopiero zmie­rzał do ustatkowania się, a gdy długo przebywał z dala od domu, wracały mu kawalerskie nawyki. Pił, rozrabiał, grał w karty na pie­niądze.

d2tccmu

W przeciwieństwie do swoich ko­legów Marek Perepeczko zacho­wywał się jak ktoś z zupełnie innej bajki. Kiedy oni szli na popijawę, on brał książkę, siadał nad rzeką czy na łące, czytał, spacerował, rozmyślał. Ten wyraźny dystans, jaki zachowywał wobec reszty eki­py, wybaczano mu, bo wiedziano, że jest typem wrażliwca, a przy tym - uroczym, bezpośrednim czło­wiekiem. I pewnie tak by było do końca pracy na planie, gdyby nie kobieta.

Perepeczko poślubił wielką mi­łość swojego życia, Agnieszkę Fitkau. Inne kobiety dla niego nie ist­niały. Wielokrotnie pytano Ewę Lemańską, grającą piękną Marynę, czy poza planem była między ni­mi jakaś chemia, ale ona zaprze­czała. "Marek był tylko kolegą, dobrym przyjacielem, który bronił mnie przed pomysłami innych panów" - mówiła.

Przyjazdy żony były dla niego świętem. A ona, przyzwyczajona, że zawsze jest obiektem zainteresowania i ado­racji ze strony mężczyzn, tym razem trafiła na zespół już zintegrowany, któremu ton nada­wał Pyrkosz. To ją zirytowało. Drażniło ją jego zgryźliwe poczucie humoru, a dowcipy uważała za płaskie. I tego nie kryła.

Lekceważenie ze strony pięknej kobiety musiało dotknąć jego czułego punktu. Aktor miał wielką słabość do pań, ale tzw. warunki do pod­rywania raczej średnie. Niektórzy członkowie ekipy dawali do zro­zumienia, że początkowo robił do Fitkau maślane oczy. Inni twierdzili, że nie zniżyłby się do podrywania żony lubianego i sza­nowanego kolegi.

d2tccmu

Niezależnie od tego, co zaszło między nimi, odnosili się do sie­bie z rosnącą niechęcią. Agniesz­ka Fitkau, która miała ogromny wpływ na męża, sprawiła, że tak­że on zaczął patrzeć na Pyrkosza jej oczami. Czy rzeczywiście z jego ust padły obraźliwe słowa, o których wspominała po latach? Trud­no powiedzieć. Na pewno jednak relacje się pogorszyły, za co Pyrkosz mógł słusznie obwiniać żonę kolegi z planu. Było trochę tak jak w podaniach o Janosiku, we­dle których harnaś wpadał w kło­poty właśnie przez kobiety.

Stare rany się nie goją

Serial o Janosiku został przyjęty znakomicie. Dla tysięcy Polaków najsłynniejszy tatrzański zbójnik wciąż ma twarz Marka Perepeczki. Losy aktorów potoczyły się rozmaicie. Perepeczko - choć zdolny, przy­stojny, pracowity i sympatyczny - nie dostawał propozycji. A przecież był to aktor, którego cenił sam Andrzej Wajda, czego dowodem obsadzenie go w jego produkcjach: od "Popiołów", przez "Wesele", "Brzezinę" po "Pana Tadeusza".

Dość niespodziewanie na począt­ku lat 80. wyjechał w ślad za żoną do Australii. Pozostał tam przez wiele lat, nie robiąc nic konkret­nego. Były jakieś polonijne kluby literackie, ale dla aktora był to okres stracony. Pytany, z czego żył, odpowiadał: "Z niczego. Dorywczo pracowałem, nie były to krymino­genne zajęcia, ale nie będę o tym mówił. Tam niewiele trzeba, żeby przeżyć. Nie znałem języka Szek­spira do tego stopnia, żeby zapisać się do Actor’s Studio".

Agnieszka Fitkau na antypo­dach robiła karierę jako modelka i coraz bardziej żyła własnym ży­ciem. W końcu jej mąż wrócił do kraju. Ona kursowała między Pol­ską a Australią. Mieszkali osobno, spotykali się czasami. Marek Pe­repeczko zmarł niespodziewanie w 2005 r. w Częstochowie, gdzie kierował teatrem. W ostatnim przed śmiercią wywiadzie powie­dział: "To wielkie szczęście, że nikt po mnie nie będzie płakał...".

Pani Agnieszka po latach dostała szansę zaistnienia w najpopularniejszym polskim serialu "M jak miłość". Ilona Łepkowska zaoferowała jej rolę Simony - jakby pisaną specjalnie dla niej. Simona to kobieta dojrzała, ale niezwracająca uwagi na upływ lat, czerpiąca z życia garściami, romansująca ze znacznie młodszymi mężczyznami, kolorowa i kon­trowersyjna. A jednak w tej becz­ce miodu była łyżka dziegciu: po­nowne spotkanie z Witoldem Pyr­koszem.

d2tccmu

Tym razem jednak relacja była zupełnie inna niż przed laty. To on grał ukochanego przez wszystkich seniora rodu Mostowiaków i trudno było sobie wy­obrazić serial bez niego. Miał na koncie wiele znakomitych ról i jego pozycja w świecie aktorskim była nieporównanie wyższa niż czasach, gdy kręcono "Janosika". Jeśli nawet zapomniał urazę sprzed lat, to zachowanie koleżanki na planie odświeżyło mu pamięć.

Ona twierdzi, że drażnił go jej młodzieńczy wygląd i zain­teresowanie mediów. "Nie mógł ścierpieć, że przyjechałam z Au­stralii i od razu zaczęli się mną interesować dziennikarze. Chciałam pisać książkę o serialu, zrobić z nim wywiad, ale zapytał, za ile. Czułam się przy Pyrkoszu jak dzier­latka i to go doprowadzało do sza­łu. On o mnie myślał, jak o koleżance ze swojego pokolenia, która ma jedynie prawo reklamować klej do sztucznych szczęk. Nie mógł znieść, że nie jestem babuleńką".

Rachunki krzywd

Pyrkosz nie opowiadał o niej w wy­wiadach. Ograni­czał się do zgryźliwych uwag na planie. Kiedyś skrytykował jej zajadanie się przed zdjęciami sałatkami z czosnkiem. Nie krył, że nie ma ochoty brać udziału w scenach, w których pojawia się ona. Sprowokowany jej wypowiedziami w prasie, stwierdził: "Nie chcę ko­mentować tego, co powiedziała, ale powiem tyle... Pamiętam pa­nią Perepeczko z czasów, gdy jesz­cze była panią Perepeczko. Smutek ogarnął mą duszę".

Konflikt na planie narastał i wciągał kolejne osoby. Kiedy ak­torka wdała się w romans z młod­szym o ponad 30 lat kierownikiem produkcji, powtarzano, że nie spo­sób być panną młodą na każdym weselu. Ilona Łepkowska posta­nowiła zakończyć wątek Simony. Agnieszka Fitkau poczuła się skrzywdzona, udzielała licznych wypowiedzi prasie, skarżyła się dyrektorom programowym Polsa­tu i TVN, że jest szykanowana.

d2tccmu

W pewnym momencie scenarzystka stwierdziła, że to narusza jej dobra osobiste i rozważała wystąpienie na drogę sądową. "Agniesz­ka Perepeczko jest szczególnym przypadkiem" - stwierdziła królowa polskich seriali. "To kwestia osobowości. I sytuacji, w której ktoś dostał szansę może na wyrost w stosunku do talentu. Uwierzyła, że jest wybitną aktorką".

Kiedy aktorka zapowie­działa, że będzie organizować w Australii wyprawy turystyczne jako "Podróże z Simoną", praw­nicy producenta serialu zagrozili jej procesem. Nie przejęła się tym specjalnie, ale i nie zapomniała dawnych uraz. Po śmierci Witolda Pyrkosza, poproszona o komen­tarz, napisała na swojej stronie internetowej: "Aktorzy, tak jak inni ludzie, mają to do siebie, że umierają"...

Autor: Borys Magurski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2tccmu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2tccmu