"Jaka to melodia?" bez Roberta Janowskiego. Tabloid zdradza powody odejścia
Od kilku dni w mediach spekulowano o tym, czy po kolejnych zmianach w programie "Jaka to melodia?" Robert Janowski podpisze nowy kontrakt z TVP. Jak dowiedział się jeden z tabloidów, prezenter nie chce być bezpośrednio pod skrzydłami Jacka Kurskiego. Wiemy, dlaczego.
09.08.2018 | aktual.: 09.08.2018 12:18
Kiedy Jacek Kurski został prezesem Telewizji Polskiej, postawił sobie za cel honoru, że TVP, tak jak przed laty, znowu zacznie produkować programy. Do tej pory zlecała to w głównej mierze zewnętrznym firmom. Choć większość produkcji udało się przejąć, jedną z ostatnich niezdobytych twierdz był program "Jaka to melodia?". Choć publiczny nadawca już rok temu kupił licencję teleturnieju, firmie współpracującej z Robertem Janowskim udało się wynegocjować, by dokończyć produkcję na swoich warunkach.
Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. Jak dowiedział się "Super Express", Janowski odmówił podpisania kontraktu z TVP. Choć dzięki programowi rocznie zarabiał prawie milion złotych, zmiana formuły programu najwyraźniej do niego nie przemówiła.
- Janowski był związany z zewnętrznym producentem – zarabiał krocie na marce programu podczas tras koncertowych, imprez, itp. Być może obawiał się, że to straci - powiedziała tabloidowi osoba związana z produkcją.
Telewizja Polska zamierza odświeżyć formułę programu, która przez lata mogła się niektórym znudzić. Chodzi głównie o dobór uczestników, którzy stworzyli niejako klikę, która zamykała dostęp do show "zwykłym" osobom. Chodzi dokładnie o zawodników odgadujących tytuł piosenki już po jednym dźwięku.
- Castingi na uczestników były często pozorne, a w teleturnieju z czasem zaczęły występować wciąż te same osoby. Stało się to towarzystwem wzajemnej adoracji. Robert nawet organizował imprezy z nimi. Uczestnicy przed programem otrzymywali listę i uczyli się na blachę 600 piosenek, które pojawiały się w show. Dzięki temu odgadywali wszystko po ułamku sekundy - dodaje informator gazety.
Jak się okazuje, program ostatnimi czasy coraz częściej irytował widzów, którzy przestali czerpać przyjemność z oglądania programu. "Super Express" dotarł do informacji, z których wynika, że do TVP często dzwoniły osoby, które narzekały na jakość programu. Dla wielu z nich "Jaka to melodia?" miała być "ustawiona". Zarzuty biorą się głównie z tego, że niezwykle trudno było przejść castingi. Informator tabloidu mówi wprost, że był to "zaklęty krąg".
Zobacz także
"Jaka to melodia?" ma się otworzyć przede wszystkim na ludzi, którzy cenią dobrą zabawę i kochają muzykę. Osoby odpowiedzialne za rozrywkę w TVP chcą poszerzyć bazę muzyczną tak, aby widzowie przed telewizorem mieli frajdę z odgadywania tytułów piosenek.
Prawdopodobnie właśnie ta zmiana najbardziej zirytowała Janowskiego.
- Przez ostatnie lata przyzwyczaił się, że w programie biorą udział zaprzyjaźnieni z nim uczestnicy, którzy pojawiali się tam już po kilka lub nawet kilkanaście razy. Najbardziej wytrwali wzięli udział w show nawet dwudziestokrotnie! Ich doświadczenie i obycie z kamerą sprawiało, że program był nagrywany błyskawicznie – w ciągu 5 dni powstawało aż 25 odcinków. A na konto Janowskiego spływały za to kokosy. Prezenter na miesiąc dostawał 100 tys. zł, pracując zaledwie kilka dni – mówi w rozmowie z "Super Expressem" znajomy prezentera.
Dodatkowo pikanterii dodaje fakt, że gwiazdor "Jaka to melodia?" namawia swoich współpracowników do odejścia razem z nim. Jednak mało kto jest zainteresowany takim scenariuszem. Jak myślicie, program bez Janowskiego wciąż będzie cieszył się popularnością?