"Jaka to melodia?" bez Roberta Janowskiego. Tabloid zdradza powody odejścia
Od kilku dni w mediach spekulowano o tym, czy po kolejnych zmianach w programie "Jaka to melodia?" Robert Janowski podpisze nowy kontrakt z TVP. Jak dowiedział się jeden z tabloidów, prezenter nie chce być bezpośrednio pod skrzydłami Jacka Kurskiego. Wiemy, dlaczego.
Kiedy Jacek Kurski został prezesem Telewizji Polskiej, postawił sobie za cel honoru, że TVP, tak jak przed laty, znowu zacznie produkować programy. Do tej pory zlecała to w głównej mierze zewnętrznym firmom. Choć większość produkcji udało się przejąć, jedną z ostatnich niezdobytych twierdz był program "Jaka to melodia?". Choć publiczny nadawca już rok temu kupił licencję teleturnieju, firmie współpracującej z Robertem Janowskim udało się wynegocjować, by dokończyć produkcję na swoich warunkach.
Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. Jak dowiedział się "Super Express", Janowski odmówił podpisania kontraktu z TVP. Choć dzięki programowi rocznie zarabiał prawie milion złotych, zmiana formuły programu najwyraźniej do niego nie przemówiła.
- Janowski był związany z zewnętrznym producentem – zarabiał krocie na marce programu podczas tras koncertowych, imprez, itp. Być może obawiał się, że to straci - powiedziała tabloidowi osoba związana z produkcją.
Telewizja Polska zamierza odświeżyć formułę programu, która przez lata mogła się niektórym znudzić. Chodzi głównie o dobór uczestników, którzy stworzyli niejako klikę, która zamykała dostęp do show "zwykłym" osobom. Chodzi dokładnie o zawodników odgadujących tytuł piosenki już po jednym dźwięku.
- Castingi na uczestników były często pozorne, a w teleturnieju z czasem zaczęły występować wciąż te same osoby. Stało się to towarzystwem wzajemnej adoracji. Robert nawet organizował imprezy z nimi. Uczestnicy przed programem otrzymywali listę i uczyli się na blachę 600 piosenek, które pojawiały się w show. Dzięki temu odgadywali wszystko po ułamku sekundy - dodaje informator gazety.
Jak się okazuje, program ostatnimi czasy coraz częściej irytował widzów, którzy przestali czerpać przyjemność z oglądania programu. "Super Express" dotarł do informacji, z których wynika, że do TVP często dzwoniły osoby, które narzekały na jakość programu. Dla wielu z nich "Jaka to melodia?" miała być "ustawiona". Zarzuty biorą się głównie z tego, że niezwykle trudno było przejść castingi. Informator tabloidu mówi wprost, że był to "zaklęty krąg".
"Jaka to melodia?" ma się otworzyć przede wszystkim na ludzi, którzy cenią dobrą zabawę i kochają muzykę. Osoby odpowiedzialne za rozrywkę w TVP chcą poszerzyć bazę muzyczną tak, aby widzowie przed telewizorem mieli frajdę z odgadywania tytułów piosenek.
Prawdopodobnie właśnie ta zmiana najbardziej zirytowała Janowskiego.
- Przez ostatnie lata przyzwyczaił się, że w programie biorą udział zaprzyjaźnieni z nim uczestnicy, którzy pojawiali się tam już po kilka lub nawet kilkanaście razy. Najbardziej wytrwali wzięli udział w show nawet dwudziestokrotnie! Ich doświadczenie i obycie z kamerą sprawiało, że program był nagrywany błyskawicznie – w ciągu 5 dni powstawało aż 25 odcinków. A na konto Janowskiego spływały za to kokosy. Prezenter na miesiąc dostawał 100 tys. zł, pracując zaledwie kilka dni – mówi w rozmowie z "Super Expressem" znajomy prezentera.
Dodatkowo pikanterii dodaje fakt, że gwiazdor "Jaka to melodia?" namawia swoich współpracowników do odejścia razem z nim. Jednak mało kto jest zainteresowany takim scenariuszem. Jak myślicie, program bez Janowskiego wciąż będzie cieszył się popularnością?